… w telegraficznym skrócie.
Gitara klasyczna jaką znamy, a więc zarówno jeśli idzie o jej wygląd: ósemkowy kształt pudła rezonansowego, ilość sześciu strun, jej wielkość, ilość progów, samo wykonanie i inne podobne czynniki, które dziś znamy doskonale, to tak naprawdę młody instrument (w porównaniu z wieloma innymi instrumentami, choćby skrzypcami). Tak naprawdę, jeśli weźmiemy pod uwagę, iż pierwsze najbardziej zbliżone współczesnym (pod każdym względem); – choć ma się rozumieć, wciąż jeszcze nie identyczne jak te, które dzisiaj widzimy w sklepach, – budował od mniej więcej 1850 roku Antonio de Torres Jurado. Łatwo zatem policzyć, iż taka gitara jaką w istocie znamy – gitara hiszpańska, ma zaledwie 170 lat.
Później nieco (w tzw. Epoce Romantyzmu) gitara romantyczna, także jeszcze mała i niedokładnie jeszcze takiego kształtu jaki mamy dziś na myśli, wcześniej zaś, czyli np. za czasów J. S. Bacha (Epoka Baroku) gitara jako stricte gitara nie istniała jeszcze.
Były najróżniejsze gitary barokowe: lutnie barokowe (wiele odmian), oraz vihuele, które mogliśmy podzielić na główne 3 rodzaje, a wśród nich odnajdziemy bezpośrednią poprzedniczkę – można rzec Matkę Gitary.
Istniały jeszcze inne instrumenty, jak choćby różnego rodzaju bandurrie.
Jeszcze wcześniej, czyli w Epoce Renesansu, były to głównie różnego rodzaju viole, w szczególności zaś takie jak Viola da gamba, oraz teorbany (theorbany).
Miały one swoje odpowiedniki także w Ameryce Południowej, która jak wiemy – ma wielką, – poza samą Hiszpanią, – kulturę instrumentów strunowych.
Wszelkiego rodzaju instrumenty strunowe takie jak np.: cuatro, guitarron, charrango, jarana czy choćby bandurrias i inne bardziej współcześnie znane nam z Ameryki Płd.,
miały tam także swoje odpowiedniki w dawnych czasach. Ale na ten temat kiedyś napiszę w całkowicie oddzielnej rozprawie, poświęconej stricte temu tylko tematowi! Zresztą w kolejnych częściach tego artykułu o wiele bardziej precyzyjnie spróbujemy się zająć wszelkimi rodzajami tych wszystkich instrumentów, coraz bliższych poprzedniczek i poprzedników samej dzisiejszej gitary.
Na razie jednak cofnijmy się nieco w historii, ażeby choć troszkę prześledzić drogę jaką przeszła historia instrumentów strunowych, od samego prapoczątku, do dzisiaj nam znanej z wyglądu gitary klasycznej hiszpańskiej.
1. Czasy najdawniejsze, te dalsze i bliższe, ale przed naszą erą.
Gdyby się zastanowić tak na poważnie co było najnajpierwszym, pra pra pra i jeszcze wielokroć prapoprzednikiem gitary, odpowiedz oczywiście może być tylko jedna – łuk.
Cięciwa łuku też, koniec końców, wydaje jakiś dźwięk. Warto poza tym zauważyć coś jeszcze, że człowiek pierwotny gdy używał łuku, posługiwał się niczym innym jak palcami właśnie. Chodzi mi o to, że w przypadkach wielu kolejnych następców łuku, a poprzedników gitary, na drodze ewolucji i historii, instrumenty które następowały kolejno, niekoniecznie zawsze były obsługiwane palcami obu rąk. Było to np. coś na wzór dzisiejszego plektronu (kostki) czy też niejednokrotnie był to smyczek.
Ale dobrze, idźmy dalej. Droga od łuku do gitary, to rzecz jasna długi proces, bo już w najdawniejszych kulturach odnajdujemy ślady różnego rodzaju i wyglądu instrumentów szarpanych.
Chodzi tu głównie o Europę, Azję i Afrykę Płn. (acz nie tylko). Prace wykopaliskowe prowadzone przez naukowców od szeregu lat (co najmniej od 120), wyraźnie świadczą o wysokiej kulturze muzycznej ówczesnych ludów.
Poza bronią czy narzędziami codziennego użytku, archeolodzy nieraz odkrywali niepodważalne na to dowody, jak freski, malowidła świadczące o tym właśnie.
Jeśli idzie o historię instrumentów strunowych wiemy doskonale, iż w pewnym momencie nastąpił proces ich rozdzielenia się na 3 podstawowe grupy:
I. szarpane palcami,
II. uderzane kostką (plektronem),
III. poprzez pocieranie smyczkiem, przy czym pomysł użycia smyczka (który tak naprawdę miał kształt łuku właśnie) przyszedł najpóźniej bo dopiero w VII wieku n. e.
Ciekawostką ogromna jest fakt, iż ponad wszelką wątpliwość wiemy, że najstarsze kultury zamieszkujące Azję Wsch. czyli Chińczycy, Tybetańczycy i Indowie mieli już swoje instrumenty przed ok. 10-11,5 tys. lat temu. Z kolei w okresie od 5000 do 3000 lat p.n.e. odbywały się, – zarówno w Azji jak i w Europie, wędrówki ludów, co miało niebagatelny wpływ na rozwój instrumentalistyki. Przykładowo ok. 4000 lat p.n.e. znajdujemy w Mezopotamii instrumenty przypominające daleko przecież późniejsze lutnie! Niedługo później, bo zaledwie ok. 5 stuleci p.n.e. przybysze z Gór Ałtajskich – Sumerowie mieli już 5-o i 7-o strunowe liry i harfy. Egipcjanie bynajmniej także nie pozostali w tamtym okresie w tyle i mieli swoje harfy, harfy Dawida (patrz Stary Testament), liry itp.
Babilończycy mieli 15 strunową harfę, ale i instrument mocno przywodzący na myśl lutnię tudzież mandolinę. Do Egiptu dotarły podobne instrumenty w okolicach 2000-1500 lat p.n.e. Z odnalezionych scen rodzajowych, doskonale wiemy, że szczególnie Dynastia XVIII (1580-1350 r. p.n.e.) była bardzo muzykalna.
Wreszcie instrument jako żywo przypominający gitarę,
o kształcie zbliżonym do ósemki, odnajdujemy w miejscowości Ujuk w płn. części Azji Mniejszej. Na konkretnej płaskorzeźbie, przedstawiającej grupę mężczyzn na placu, widzimy wyraźnie jednego, który gra na owym instrumencie, posługując się przy tym kostką.
Archeolodzy i etnografowie, przypisują to znalezisko Hetytom (ok. 1700 r. p.n.e.).
Kolejny etap w tej długiej historii to wyraźny podział instrumentów strunowych na dwa typy:
1. harfowe (wywodzące się w jednej linii i wyraźnie od łuku), na który po prostu napinano najróżniejszą ilość strun (zazwyczaj coraz to większą), oraz
2. lutniowo-podobne (przeważnie z jedną lub dwoma szyjkami).
W instrumentach z pierwszej grupy z tamtych czasów (a więc harfowo-podobnych), grano na strunach nie skracanych, lecz różnie strojonych i szarpanych palcami – pod tym względem wcale niewiele się zmieniło do dziś. Wprowadzono tylko nieznaczne modyfikacje.
Zaś w grupie drugiej, która z oczywistych względów nas będzie interesować jako coraz to bardziej bezpośrednie poprzedniczki gitary, z biegiem czasu wprowadzono gryf z progami do skracania strun (początkowo progi nie były stałe lecz tylko wiązane tymczasowo i było ich mało lub wręcz jeden) Jeszcze zaś nieco później zaczęto rozumieć, że progi muszą być stałe i zaczęto je jako takie, metalowe, wpuszczać na stałe w gryf.
Drgania strun wywoływali ówcześni palcami, tudzież kostkami (z drzewa, kości lub metalu).
Na zakończenie pierwszej części tej krótkiej rozprawy o historii gitary, przyszedł czas na zastanowienie się nad właściwą etymologią samego słowa gitara.
Persowie, będący potęgą polityczną w VI w. p.n.e. mieli instrument o małym jajowatym pudle i bardzo długiej szyjce, na której były progi – nazywali go sitar. Przy czym si – oznaczało trzy, a tar – strunę.
Podobny instrument znali ich sąsiedzi Chaldejczycy i nazywali go qitara.
Starożytni Grecy mieli kitarę , wreszcie Rzymianie mieli cithary (ale te raczej powinniśmy odnieść do bardziej nam współczesnej cytry), chociaż wcale nie jest pewne, czy Rzymianie nie wymawiali słowa cithara z głoską k na początku.
Tak czy inaczej, winniśmy szukać etymologii słowa gitara, raczej u Chaldejczyków, względnie u Greków, aniżeli u Rzymian. Tak się przynajmniej wydaje, po licznych dowodach i rozmyślaniach badaczy na ten temat.
Z antycznych instrumentów, najwięcej informacji i miarodajnej wiedzy mamy o instrumentach Greków. Były to liry i kitary właśnie. Przy czym liry były zdecydowanie instrumentami bardziej prymitywnymi. Do obciągniętego skórą pancerza z żółwia, przymocowywano dwa ramiona z rogów bawolich, które w górnej części, tj. w miejscu wygięcia, łączono poprzeczną belką, zwaną jarzmem.
Do jarzma przypinano struny robione najczęściej z jelit baranich, najpierw było ich 4, a wkrótce coraz więcej, a końce strun tkwiły w żółwim pancerzu.
Lira służyła plebsowi do zabaw ulicznych i obrządków.
Instrumentem zawodowych muzyków, epickich poetów-śpiewaków, była właśnie kitara.
W stosunku do liry była ona udoskonalona i w swej formie bardziej dostojna, jak również po prostu rzetelniej wykonana.
Posiadała drewniane pudło rezonansowe o bocznych ściankach, zakończone – podobnie jak u liry – dwoma wygiętymi, lecz drewnianymi tym razem, płaskimi ramionami, połączonymi jarzmem.
Muzycy grali na nich, opierając jeden z boków na swych piersiach, struny potrącano palcami bądź metalową płytką, którą trzymali w prawej ręce.
Kitara dysponowała silniejszym dźwiękiem aniżeli lira, pewnie dlatego też nazwano ją „królową instrumentów”.
Niektórzy kitarzyści-wirtuozi osiągali wysoki stopień wirtuozerski, bowiem już wtedy potrafili wydobywać flażolety.
Według wierzeń Greków, oba instrumenty podarowali im Bogowie: Hermes (opiekun kupców i złodziei) lirę, zaś Apollin (patron muzyki i poezji) kitarę.
Najbardziej znanymi kitarzystami byli: Terpander (VII w. p.n.e.) oraz Tymoteusz z Miletu (449-359 r. p.n.e.) .
Ten ostatni zasłynął nie tylko jako doskonały wirtuoz ale także jako nauczyciel szeregu znakomitych muzyków.
Domyślamy się także, iż wprowadził pewne nowinki w samą budowę instrumentu, np. zwiększenie ilości strun oraz zastosował wreszcie gryf z progami.
Z biegiem czasu kitary, które doczekały się nawet 18-20 strun, kompletnie zdominowały i wyparły liry.
Wiemy doskonale z płaskorzeźb, sarkofagów czy malunków na świątyniach, a także z rozlicznych wykopalisk, iż wiele z nich było misternie zdobionych, rzeźbionych kunsztownie, pełnych wspaniałych ornamentów.
W skutek rozlicznych wędrówek Greków po całym starożytnym świecie, od obrzeży Morza Śródziemnego i Czarnego aż po Hiszpanię, Egipt, a nierzadko nawet i Kaukaz, wszystkie te rodzaje kitar i lir zaczęły być znane wszędzie i przejmowane przez różne ludy. Po upadku Grecji były więc one w powszechnym użyciu dosłownie wszędzie. Zaś niewolnicy Greccy byli nauczycielami na tych instrumentach.
Rzymianie, (którzy podbili Greków), nadali instrumentom własne nazwy. Mówili o nich cythary (cithara). W dobrym tonie była umiejętność gry na nich, a nawet władcy Rzymscy dawali często przykład w tym względzie! Neron, Heliogabal czy Hadrian lubili popisywać się swoimi umiejętnościami przed dworzanami.
Rzymianie jednak wprowadzili pewne zmiany w kształcie, zarówno samego instrumentu jak i sposobu grania na nim. Także np. w ilości strun i wyglądzie szyjki. Siłą rzeczy wprowadzili też pewne innowacje w technice samej gry.
Z lubością bawili się przy dźwiękach citar, o czym doskonale wiemy.
Citara przybrała z czasem kształt gruszki tudzież serca. Przy wszelkiego rodzaju ucztach i weselach kobiety grały na nich, ubrane w zwiewne rzymskie tuniki.
Upadek Cesarstwa Rzymskiego w V w. n.e. nie osłabił popularności tych instrumentów.
C.D. N. już wkrótce!