Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Związki Fryderyka Chopina z gitarą klasyczną, cz. 2

Związki Fryderyka Chopina z gitarą klasyczną, cz. 2

Wpływ Fryderyka Chopina i jego twórczości na literaturę gitarową.

W poprzedniej części zajęliśmy się w główniej mierze dociekaniem znajomości Fryderyka Chopina z naszymi rodakami gitarzystamiJanem Nepomucenem Bobrowiczem oraz Stanisławem Prusem Szczepanowskim. Wrócimy do ich nazwisk jeszcze niejednokrotnie, ale teraz spróbujemy się zastanowić, czy Fryderyk Chopin (poza wspomnianym w poprzedniej części tej pracy – Fernando Sorem) – poznał się z innymi Wielkimi Gitarzystami tamtych czasów.

W tym samym czasie, prócz Chopina, żyło bowiem wielu zaiste genialnych gitarzystów: Byli to przede wszystkim : Mauro Giuliani, o którym wspomnieliśmy na początku pierwszej części,
Ferdinando Carulli, Matteo Carcassi, Lugi Reignaldo Legnani, Nicolo Paganini (Włochy), Fernando Sor, o którym też pisaliśmy w poprzedniej części, Dionysio Aguado y Garcia (Hiszpania), Napoleon Coste (Francja), Johann Kaspar Mertz (Węgry/Austria) i nasi rodacy: J. N. Bobrowicz , Feliks Horecki, Marek Sokołowski (nazywany Byronem Gitary) oraz szeroko wspominany już w 1-ej części, Stanisław Prus Szczepanowski (zwany Królem Gitary – grał on m. in. dla Królowej Wiktorii), a to tylko najwięksi z największych tuzów gitary, żyjących współcześnie Chopinowi .

Wszyscy oni byli najjaśniejszymi gwiazdami na firmamencie ówczesnej gitarowej i muzycznej Europy. Bywali, bądź nawet żyli dłużej, w Paryżu, Wiedniu, Londynie, tudzież w Rosji czy w Niemczech. W każdym razie w ośrodkach i skupiskach muzyki i koncertów. Wszystkiego co wiązało się z muzyką na najwyższych poziomach w ówczesnej Europie.
Trudno więc zatem nawet przypuścić, by Chopin nigdy nie spotkał się i nie poznał, a nawet nie zadzierzgnął nici przyjaźni, przynajmniej z niektórymi z wyżej wymienionych. Niestety źródła na ten temat milczą lub są nader skąpe, a przynajmniej nie na tyle, ażebyśmy mogli ostatecznie rozstrzygnąć ten spór.
Jest nieomal pewne, że znał się osobiście z Paganinim, Giulianim, na pewno zaś z Sorem, z którym nawet raz koncertował wspólnie. Do tego tematu jeszcze powrócimy w 3 części, Nie ma też raczej żadnych wątpliwości co do jego znajomości z Bobrowiczem, a wręcz zażyłej przyjaźni ze Szczepanowskim. Co do pozostałych wymienionych, niestety możemy się jedynie domyślać i poszukiwać. Kopać dalej i dalej…

Jeśli idzie o postać Sora – najprawdopodobniej Chopin spotkał go pierwszy raz w … Warszawie! W latach 1823-26 młody Fryderyk pobierał naukę w jednym z warszawskich liceów, a właśnie w 1823 roku w Warszawie występował Sor. Uwaga!! -niektóre źródła podają tu 1825 rok. Zgadzają się jednak co do tego, iż Sor był wówczas w drodze do Petersburga. Z ówczesnej prasy dowiadujemy się, iż publika na tym koncercie była nader skąpa i liczyła wszystkiego „ok.180 osób”. Nasz Mistrz już wówczas czynnie zajmował się muzyką, nie można zatem wykluczyć, iż wśród owej garstki osób na koncercie znajdował się i sam nastoletni Fryderyk.
Z kolei w Paryżu Sor był po raz drugi od 1826, aż do swojej śmierci w 1839. W tym czasie Chopin nieraz i nie dwa odwiedzał, i to na dłużej, Paryż. Zastanawiające mocno – dla nas jako dla gitarzystów – jest nie tylko owo słynne zdanie Chopina o tym, że


Nie ma nic piękniejszego niż gitara, no chyba, że dwie

Fryderyk Chopin

choć niektórzy badacze podają, iż zdanie to brzmiało raczej „dwie gitary są lepsze niż jedna „. Gdy młody Fryderyk odjeżdżał do Paryża jego profesor Józef Elsner żegnał go skomponowaną specjalnie dla niego „Kantatą z towarzyszeniem gitary”, wykonaną przez Chór Uczniów Konserwatorium i samego kompozytora. To wielce wymowne wydarzenie, sugeruje jednoznacznie, iż stosunek młodego Chopina do gitary nie mógł być obojętny.

Fryderyk Chopin, nuty na gitarę klaksyczną

W tamtych czasach co prawda fortepian królował, gdyż zaczęto je właśnie produkować mocniejsze i donośniejsze. Właśnie zakwitała również Epoka Genialnych Kompozytorów, jednocześnie koncertujących wirtuozów. Fortepian coraz bardziej wychodził z koncertów salonowych na rzecz koncertów na Wielkich Koncertowych Salach (także m.in. z racji coraz większych jego możliwości), ale akurat Chopin nie przepadał za graniem dla dużej publiki. Zdecydowanie wolał mieć bliższy kontakt ze słuchaczami, a ponieważ istniało w owym czasie wiele utworów na fortepian z gitarą, szaleństwem wręcz było by więc wykluczyć by Chopin nigdy nie zagrał na jednym choćby nawet, z tych rozlicznych salonowych spotkań, które jako wspominaliśmy już w poprzedniej części, były w owym czasie nie tylko bardzo modne ale należały do jak najlepszego tonu ówczesnych wyższych sfer.
W tym zatem kontekście – niepodobna wykluczyć znajomości naszego Wielkiego Genialnego Rodaka z wieloma genialnymi gitarzystami tamtych czasów Epoki Romantyzmu.

Poprzednio wspominaliśmy o tym iż na gitarze grali tacy kompozytorzy jak Fr. Schubert czy G. Rossini, teraz dodajmy do tej listy Hectora Berlioza, który był Wielkim zwolennikiem gitary, a jego gitarę możemy oglądać w Muzeum Konserwatorium Paryskiego.

Gitara w Polsce w tamtym czasie zyskiwała coraz większą popularność, w dużej oczywista mierze dzięki naszym przodującym wirtuozom kompozytorom, ale nie tylko. Była nieodłączną towarzyszką młodzieży przy spotkaniach, zabawach, jako akompaniatorka była wykorzystywana tak na wolnym powietrzu podczas spotkań towarzyskich jak i bardziej wzniosłych pieśni patriotycznych, jak np. gitarzysta i kompozytor niemiecki Joseph Kuffner .

http://pl.cantorion.org/composers/275/Joseph-K%C3%BCffner

Postać szczególnie nam Polakom sympatyczna, albowiem nawoływał Polaków o walkę o wolność, także dokonał swoich opracowań wielu polskich pieśni w tym Hymnu Polskiego.
Jej delikatny dźwięk rozbrzmiewa podczas spotkań Filaretów i Filomatów, powoli zadamawiała się też w polskiej literaturze.
W „Panu Tadeuszu” Mickiewiczakapitan Rykow gra na niej Mazurka w dworku Sopliców, zaś we Fredrowskiej „Zemście” Papkin na niewielkiej „Angielce” (patrz artykuł o historii gitary cz. 1) wykonuje swoją kocią serenadę.
Przy tej okazji nie można też nie wspomnieć o wielkiej wręcz przyjaźni jaka łączyła J. N. Bobrowicza, wspomnianego już wielokroć, z naszym wielkim pisarzem (związanym z moją rodzimą Białą Podlaską), Józefem Ignacym Kraszewskim – przyjaźń ta jest udokumentowana choćby ich wieloma listami.
Gitara już stale towarzyszy odtąd patriotycznej pieśni, zagrzewając Polaków do walki o wolność w czasie Powstania Listopadowego.
Nie można też w tym kontekście nie wspomnieć o innym wielkim afirmatorze gitary, także wielce prawdopodobne, że zaznajomionym z Chopinem, Romualdzie Truskolaskim, ówczesnym bardzie Warszawy i autorze pierwszej Polskiej Szkoły na gitarę hiszpańską!

https://www.alenuty.pl/pl/p/Szkola-na-gitare-hiszpanska-Romuald-Truskolaski/6865
https://www.efryderyk.pl/gitara/18-szkola-na-gitare-hiszpanska-9788361489757.html

Wracając jeszcze na chwilę do postaci Stanisława Prusa Szczepanowskiego, do jego wspaniałych Wariacji na temat Polskiego Hymnu Narodowego

https://portalmuzykipolskiej.pl/pl/news/music/58

Poniżej, dla zainteresowanych, cały koncert Mateusza Kowalskiego z 26.02.2021 r., z Dnia Hymnu Narodowego, z tymi wariacjami na temat „Jeszcze Polska nie zginęła„, oraz Mazurkami Chopina w transkrypcji J. N. Bobrowicza i utworami M. Sokołowskiego oraz F. Horeckiego!

Arkadiusz Mikołajczuk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

×